Dolomity Via ferrata

Nuvolau i Averau – łatwa via ferrata na start

Ferrata Gusela na Nuvolau i ferrata Averau
skala trudności: 2/6

Miało być coś na rozgrzewkę oraz wprawienie się w obsłudze ferratowego osprzętu, więc padło na Nuvolau (2595 m n.p.m) i Averau (2649 m n.p.m). Do szczytów prowadzi kilka dróg, my postanowiliśmy wystartować z Passo Giau, przełęczy położonej na wysokości nieco ponad 2200 m n.p.m. do której można dojechać samochodem. Od Cortiny jest to jakieś 1000 m przewyższenia. Pokonane w nienaturalnie szybkim czasie zaskutkowało tym, że gdy wysiadłam z samochodu przez kilka minut nogi miałam jak z waty. Dziwne wrażenie, tym bardziej, że wysokość przecież nie była duża.

img_1594

img_1603

Ferrata na Nuvolau, wyceniona w przewodniku na 2/6 wydała nam się całkiem łatwa. Właściwie na całym szlaku ubezpieczenia były w dwóch miejscach, w krótkim kominku na początku ferraty oraz tuż przed schroniskiem Nuvolau, w postaci drabinki. Przyznam, że od strony ferratowej byliśmy nieco rozczarowani, bo więcej było tu ‘zbrojenia się’ niż ferraty. Niektórzy szli zupełnie na luzie, bez sprzętu i chyba słusznie, bo najbardziej uzasadnionej na tej trasie było posiadanie kasku. Będąc na Nuvolau nie weszliśmy na wierzchołek Ra Gusela, czego teraz trochę żałuję, a poszliśmy szlakiem do schroniska, a następnie na drugi szczyt, Averau.

img_1729

img_1617

img_1660

Od strony Passo Giau Ra Gusela wygląda groźnie i niedostępnie, natomiast od drugiej strony widać, że teren wypłaszacza się i wygląda jak pochyła, skalna pustynia, z której wejście na wierzchołek wydaje się banalne. Przy schronisku Nuvolau zrobiliśmy sobie dłuższy popas, w tym haniebną ilość zdjęć i jazda na Averau. Tu poprowadzenie stalowej liny było zdecydowanie bardziej uzasadnione. Ferrata choć ogólnie krótka, zaczynała się pionową ścianką przechodzącą w rynnę, a dalej podobnie jak na Nuvolau, wypłaszczenie, pod koniec trochę stromego podejścia i szczyt. Na szczycie wpis do zeszytu, chwila odpoczynku i powrót łatwym szlakiem, trawersującym trawiasto-kamieniste zbocze na Passo Giau.

img_1747

Podsumowując, pierwszy dzień w Dolomitach zaczął się świetnie. Tego dnia mieliśmy chyba najlepszą pogodę i widoczność z całego pobytu. Od strony ferratowej bez rewelacji, za to widokowo – bajka! Na mnie największe wrażenie zrobiła grupa Tofan z di Rozes na czele, której całe piękno widać dopiero z pewnej odległości (…)

You Might Also Like

Common phrases by theidioms.com