Dolomity Wspinanie

Punta Dallago – Della Vipera (Nuvolau)

Punta Dallago (2470 m n.p.m) – Della Vipera (Droga żmii)
wycena: III-IV

długość drogi: 145 m
wyciągi: 5

Pierwszego dnia urlopu postanawiamy wybrać się na krótką i nietrudną drogę, by rozruszać stare kości po męczącej podróży z Polski. Punta Dallago, którą obieramy za cel, leży rzut beretem od popularnego szczytu Averau, na który miałam okazję wdrapać się ferratą kilka lat temu.

img_0908

Dojeżdżamy do schroniska Fedare, skąd startuje kolejka na przełęcz Averau i sprawdzamy, czy stać nas na skrócenie sobie podejścia. Okazuje się, że za niedługi w sumie podjazd Włosi liczą 10 euro od osoby, co nie jest niską kwotą nawet jak na tamtejsze kolejkowe standardy. Cóż, taka specyfika tego rejonu. Macham ręką i chcę odjeść od kasy, kiedy Sebastian nieoczekiwanie wypala: możemy dać 10 euro za dwie osoby, kolejka i tak jest pusta, zabierzecie nas? Jeszcze bardziej nieoczekiwanie typek z kasy zgadza się na taki układ i sprzedaje nam 2 bilety dziecięce, hehe… Tym sposobem po chwili jesteśmy prawie u stóp naszej ściany :)

img_0923

Przebieg drogi jest ewidentny, pogoda od rana dopisuje, zapowiada się przyjemne wspinanie. Najbardziej intryguje nas geneza nazwy tej linii, niestety przewodnik nie wspomina dlaczego jej autorzy zdecydowali się na użycie gadziej terminologii.  Szpeimy się i Sebastian rozpoczyna pierwszy wyciąg czwórkową ścianką, odkrywając to, co ja już wiem – tutejszy wapień oferuje zupełnie inną jakość wspinania niż nasz, jurajski :) Z początku problem sprawia jedynie zaufanie do drobnych chwytów i mini pipantów – ściana ta z bliska przypomina pumeks i miejscami lubi się ukruszyć. Wyciąg kończy się na dogodnej półce, na której zmieniamy się prowadzeniem. Krótki trawers w lewo i wchodzę w kolejną czwórkową, świetnie urzeźbioną ściankę.

img_0935

img_0938

Ściągam do siebie partnera i znów zmianka. Przed Sebastianem rozległa  płyta o wycenie III-IV, wyglądająca jak mini amfiteatr.

img_0954

Za nią ukośna rampa wyprowadzająca do stanu pod dużą, widoczną już z daleka żółtą płytą. Całość tworzy przyjemny i widokowy wyciąg.

img_0956

Ponieważ Sebastian po ukończeniu wyciągu ma na sobie większość szpeju, decydujemy by poprowadził kolejny. Jest to około 20-sto metrowy kominek za III+, za odstrzeloną płytą, na wierzchołku której góruje śliczne kowadełko :)

img_0960

img_0957

img_0972

Kominek jest nieco kruchy i lepiej trzymać się jego „zewnętrznej” części. Kolejny i ostatni już wyciąg prowadzę ja. Zaczyna się wyjściem ze ścianki za IV- na łatwy, najpierw III-kowy, później I-kowy teren aż do szczytu, a raczej formacji, która z dołu go przypominała.

img_0999

Dla grupy Averau-Nuvolau charakterystyczną cechą jest „wypłaszczanie się” szczytów od strony północnej, co moim zdaniem odbiera trochę charakter poprowadzonym tam drogom. Tak więc po wyjściu na szczytowe plateau robię to, co w takie sytuacji wydaje mi się najrozsądniejszym wyjściem, a więc zakładam taśmę na największym głazie jaki znajduję w zasięgu liny, wpinam do niej auto, a partnera zaczynam asekurować „z pasa”. Na szczęście wyciąg nie jest trudny i Sebastian szybko znajduje się obok mnie. Panorama z tego miejsca jest wspaniała: od mojej ulubionej Tofany di Rozes, poprzez wieże Fanes, Marmoladę, Civettę, Pelmo do Averau, który obiektywnie niewysoki, z tego miejsca wręcz przytłacza swoją południową ścianą:

img_0984

img_0990Na tle Averau

img_1000

img_1030

Drogę skończyliśmy na tyle szybko, że możemy swobodnie pobyczyć się na wierzchołku, robić zdjęcia i podziwiać widoki. Takiego ciepłego dnia jak dziś, nie mieliśmy tego lata w Tatrach ani razu, a tu proszę, we wrześniu wspinam się w koszulce bez rękawów :) Tak to właśnie powinno wyglądać – ciepło, widokowo i lito. No, przynajmniej raz na jakiś czas mogłoby ;) Po godzinie powoli zaczynamy schodzić.

img_1044Man and his mountain

img_1053

Ta grupa Dolomitów może nie należy do najwyższych i wyróżniających się z otoczenia, za to jest tu naprawdę pięknie. Pejzaż psują jedynie wyciągi narciarskie.

img_1059

img_1070Z prawej Averau, z lewej nasza Punta Dallago, wyglądająca przy nim jak trochę większy kamień. 

img_1075

img_1077

img_1078A tu proszę, sami swoi :D

Po tym jakże udanym dniu, jedziemy na małe zakupy do Cortiny, a później na camping, by wreszcie porządnie odespać podróż.

You Might Also Like

Common phrases by theidioms.com