Zerwanie się w środku nocy na wschód słońca w górach, niejednokrotnie okazywało się wyzwaniem ponad moje siły. Aby się wyspać musiałabym zasnąć ok 20.00, co jest prawie nierealne, z kolei 3-4 godziny snu to dla mnie zdecydowanie zbyt mało, przesypiam wszystkie drzemki i odgłosy budzika. Czasy, kiedy człowiek bez większego uszczerbku na zdrowiu był w stanie zarwać dwie noce z rzędu, to prehistoria :-) Już dawno temu doszłam do wniosku, że jedyna sensowna możliwość to nocowanie gdzieś wysoko w górach, najlepiej na szczycie. Kwatera w Bałuciance tworzyła mniej więcej taką właśnie sytuację, góra Przymiarki jest oddalona raptem o 5 minut jazdy samochodem (plus 3 min na dojście na „wierzchołek”). Coś w sam raz dla mnie. Ranek zapowiadał się pogodny, żal byłoby nie skorzystać z okazji.
Na miejscu zjawiamy się przed wschodem słońca. Na poboczu stoi już kilka innych aut, najwyraźniej nikogo nie zraża jesienny chłód poranka i to, że wieje jakby chciało głowę urwać. Ekipa, która zjawiła się na miejscu przed nami, ulokowała się w wiacie i rozpaliła ognisko.
Do wschodu słońca zostało dobre 15 minut. Chowamy się przed wiatrem w ogromnym stogu siana i rozgrzewamy herbatą.
Słońce jest jeszcze poniżej linii horyzontu, ale niebo przybiera już interesujące barwy, zaczęła się niebieska godzina. Zawsze w takich chwilach wyrzucam sobie, że tak rzadko potrafię się zebrać i jechać w plener. Przecież to jedne z najpiękniejszych momentów w górach. A później historia się powtarza i budzik ląduje pod poduszką lub mój umysł wplata jego dźwięk w fabułę snu ;-) Chyba naprawdę pozostaje mi tylko praca nad lepszą strategią noclegową.
Widok w kierunku Iwonicza:
Na południe:
Róże i fiolety ustępują niebieskościom:
Pierwsze promienie słońca:
Cergowa na południowym zachodzie:
Ładna chata, szkoda tylko, że przeorano kawał góry pod dojazdową asfaltówkę, no i ogólnie szkoda, że ktoś zezwolił na budowę w takim miejscu…
Farma wiatrowa w Iwoniczu Zdrój:
Na same Przymiarki można dostać się na kilka sposobów. Najłatwiejszym i najszybszym jest zaparkowanie przy wąskiej drodze prowadzącej z Bałucianki do Iwonicza, skąd wydeptaną ścieżką dochodzimy na szczyt dosłownie w 3 minuty. Przez Przymiarki przebiega również szlak zielony, łączący Rymanów Zdrój z Iwoniczem. Aby zrobić pętlę możemy wówczas wrócić szlakiem czerwonym, jednak prowadzi on lasem, więc walorów widokowych brak. Na Przymiarkach kręci się też sporo rowerzystów, wg mapy biegnie tędy niebieski szlak rowerowy z Bałucianki do Iwonicza. Zjazd z Przymiarek nie wydaje się karkołomny, wygląda to na naprawdę fajną opcję wycieczki rowerowej.
Piątka za buziaka!
I znowu trzeba pozować…
Góra Przymiarki nie jest położona w granicach Magurskiego Parku Narodowego, ani żadnego rezerwatu przyrody, więc można tu hasać z psem. Częstymi gośćmi są natomiast sarny, więc dobrze mieć to na uwadze wybierając się z czworonogiem.
Przymiarki drugi raz nie zawiodły. W ostatnich latach miejsce stało się bardzo popularne wśród fotografów przyrody, o czym informowali nawet miejscowi, notabene, kompletnie nie rozumiejąc, co jest w nim takiego interesującego. Ciekawe, kiedy ostatni raz byli tu podczas wschodu lub zachodu słońca ;-)