Majówkowy odwet na Małej Wysokiej, bo to zła góra była… W lipcu 2010 posyłając na mnie gromy z jasnego nieba, pokazała dobitnie, że chcieć nie znaczy móc. Wówczas dosłownie zbiegałam z Polskiego Grzebienia do Doliny Wielickiej w akompaniamencie piorunów i grzmotów. Teraz – w jakże innych okolicznościach, możemy nacieszyć się widokami ze szczytu.