Pieniny Pies na szlaku Trekking Wycieczki

Wysoki Wierch z Lesnickégo sedla – widokowa ekstraklasa Pienin

Głównym celem wycieczki był gorczański szczyt Magurki, ale że uwinęliśmy się z nim bardzo szybko, postanowiliśmy wycisnąć coś jeszcze z tego dnia. Miejscem, które przy dobrej pogodzie nigdy nie zawodzi i pozwala cieszyć oko kapitalnym widokiem na Tatry, jest Wysoki Wierch w Pieninach i trasa z Lesnickégo sedla (Przełęczy pod Tokarnią).

W zasadzie, to jeżeli interesuje nas jedynie oglądanie Tatr, nie trzeba drapać się na szczyt, widoki z parkingu na przełęczy są naprawdę przednie. Na upartego, nie trzeba nawet wychodzić z samochodu ;-) Puszczam oko zwłaszcza w kierunku miłośników fotografowania wschodów słońca w górach, dla których nocne pobudki są taką samą katorgą jak i dla mnie. Przełęcz położona jest naprawdę wysoko, więc można odliczyć czas podejścia na szczyt i pospać godzinkę dłużej ;-)

DSC_0157

Według mapy, wejście żółtym szlakiem na Wysoki Wierch powinno zająć 1,25 godziny. Nie pamiętam dokładnie jak długo szliśmy, ale na pewno krócej, moim zdaniem podany czas jest ciut przesadzony. Warto przedłużyć trasę niebieskim szlakiem granicznym na Wysoką (lub dalej, kto ma ochotę może nawet zawędrować w Beskid Sądecki), wtedy robi nam się całkiem zacna wycieczka.

A wracając do naszej trasy. Szlak jest łatwy i przyjemny i jak to w Pieninach, prowadzi głównie rozległymi łąkami. Jesteśmy tu późnym popołudniem, ze szczytu schodzi jakaś parka, poza tym luz blues, cisza i spokój. Puszczam Rudą, żeby się wyszalała na łące, a ta małpa, pierwsze co, to dopada owczych odchodów i dawaaaj, tarza się na całego! Za późno się zreflektowałam, rok temu dała dokładnie ten sam popis, również w Pieninach. Mieliśmy wtedy spać w samochodzie i rano uderzyć na szlak, ale mimo, że wykąpałam ją w strumyku, odór był tak silny, że ani nam się śniło spać we trójkę pod jednym śpiworem. Jedyne co ratuje sytuację to to, że w tej jej niepohamowanej, durnowatej radości ze swego postępku, jest jakiś element komiczny ;-)

DSC_0164

Przeszliśmy kawałek i bach, kolejna atrakcja. Pasterz sprowadza ze stoków pokaźne stado owiec. Wypatrzyłam z daleka trzy psy pasterskie. Kiedy w Apeninach próbowałam delikatnie zbliżyć się do stada żeby zrobić zdjęcie, natychmiast zostałam zauważona przez psy i solidnie oszczekana, bardzo broniły swoich owieczek. Teraz sami jesteśmy z psem, więc boję się, żeby nie doszło do awantury. Sebastian idzie przodem obadać sytuację i ewentualnie dopytać pasterza, czy możemy iść, czy mamy czekać, ale zanim do niego dociera, stado jest już po drugiej stronie szlaku, poruszają się bardzo szybko i sprawnie. Wygląda na to, że droga wolna.

Szybko docieramy na szczyt i wyciągamy herbatę. Powietrze jest dziś bardzo przejrzyste, Tatry widać doskonale. Im bliżej wieczora, tym bardziej wzmaga się wiatr. Później przeczytałam, że był to pierwszy tej jesieni halny w Tatrach. Nie rozsiadamy się na długo, bo zależy mi żeby przed zachodem słońca zejść na Leśnicke sedlo, by odszukać pewną skałkę z punktem widokowym.

DSC_0183

DSC_0199

DSC_0172

DSC_0208

DSC_0217

Wysyłam Sebastiana z Fibi naprzód, żeby zrobić im kilka zdjęć.

DSC_0273-24

DSC_0341-41

DSC_0362

Bardzo spodobał mi się również widok ze szczytu Tokarnia na wieś Haligovce. Za to m.in lubię Pieniny, nie trzeba wchodzić wysoko, żeby oglądać takie panoramy. Podobnych miejscówek jest tu sporo.

DSC_0371

Słońce niedługo zajdzie, więc schodzimy na sedlo w poszukiwaniu niewielkiej wychodni skalnej. Znajduje się ona na łące za parkingiem, lekko na południowy zachód od parkingowego bufetu. Widziałam wiele zdjęć z tej skały, ale sama jakoś nie mogłam tam trafić, szukałam w zupełnie innym miejscu, a dojście okazało się banalne (pomijając elektryczny pastuch). Po Wysokim Wierchu to będzie chyba moje drugie ulubione miejsce w Pieninach. Nie umniejszając Trzem Koronom i Sokolicy, ale te barierki, metalowe schody, tłok, bardzo psują ogólny odbiór, niestety.

Widok jest piękny, a uroku dodaje słowackie miasteczko, położone u stóp gór.

DSC_03842

Fibson nieszczęśliwy, bo na sznurku, ale wolę dmuchać na zimne – z tyłu jest niezłe urwisko.

DSC_0399

DSC_0443

Kończymy wycieczkę pięknym, kolorowym zachodem słońca. Te małe, niepozorne góry mają w sobie jakiś niesamowity urok, o czym przekonuję się kolejny raz. Ciągnie mnie tu, choć niektóre szlaki przedeptałam już kilkukrotnie. No i chyba znikąd tak pięknie nie widać Tatr, jak właśnie z Pienin, z żadnej wieży widokowej w Beskidach, choćby postawili ich nawet sto. Kto nie był, kto nie zna, szczerze polecam.

You Might Also Like

Common phrases by theidioms.com